Trudna przeprawa przez Wisłę...

Trudna przeprawa przez Wisłę...

Mecze z drużyną z Wisły Małej od zawsze budziły wiele emocji - tak było i w sobotnie popołudnie kiedy przyszło nam stoczyć bój z lokalnym LKS-em. Gospodarze dysponujący dziesięciopunktowym dorobkiem na które złożyły się zwycięstwa z zespołami z dolnej części tabeli oraz remis z LKSem Brzeźce dosyć niespodziewanie ulegli drużynie Piasta Bieruń w czwartej kolejce. Nasza drużyna chcąc chociaż na jedną dobę objąć fotel lidera musiała przywieźć z tego meczu komplet oczek, a to mimo wielu przeciwności udało się osiągnąć.
Wiślacy wyraźnie przespali początek meczu - już w drugiej minucie do siatki trafił Adam Tendera dając drużynie z Frydka prowadzenie. Bramka zadziałała jak budzik na drużynę gospodarzy i od tego momentu toczyli oni bardzo wyrównany pojedynek. W ferworze walki kontuzji złamania małego palca stopy doznał Kamil Kamiński co wykluczyło go z rozgrywek do końca rundy - jego miejsce zajął Jan Dobry, który wznowił treningi. Znakomicie spisywał się napastnik Wisły Małej Paweł Wyrwał kilkukrotnie dobrze odnajdujący się w ofensywnych akcjach zespołu. Próby te w dwudziestej minucie przyniosły wyrównanie, kiedy to Robert Suchowski pomylił się przy wybiciu piłki dając dogodną sytuację strzelecką drużynie gospodarzy. Żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuścić - po bramce wiślański LKS zwietrzył szansę na zwycięstwo i jeszcze bardziej zabrał się do pracy. Najlepszą okazję do objęcia prowadzenia jednak mieliśmy my, kiedy po faulu na Potasiaku arbiter wskazał jedenastkę. Wygląda na to, że nad naszym zespołem zawisło fatum i tak jak tydzień temu bramkarz obronił strzał. Tym razem wykonawcą był Tomasz Moroń. Egzekutor przypłacił po dwóch kwadransach gry ofiarną akcję w strefie defensywnej urazem skrętu kostki i razem z Kapicą i Kamińskim musi pożegnać się z rundą jesienną. Kiepskie nastroje związane z nieciekawą sytuacją kadrową i niewykorzystanym rzutem karnym poprawił w 41. minucie Adrian Potasiak który znakomitym strzałem z rzutu wolnego pokonał golkipera. Po przerwie zaciekle broniliśmy wyniku - gospodarze nie odpuszczali, a frydecki LKS ani myślał o oddaniu posiadanych po swojej stronie trzech punktów. Stres i emocje trzymały w napięciu do samego końca. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem w okolicach szesnastki faulowany był Grzesiek Ulczak, który chwilę wcześniej zmienił zmęczonego już Dawida Klaję. Rzut wolny koncertowo wykonał Dawid Bujak, a kropkę nad i postawił Artur Moroń zdobywając bramkę na jeden do trzech!

Więcej szczegółów dotyczących tego spotkania znajdziecie [TUTAJ, KLIKAJĄC W TYM MIEJSCU]

To już siódme zwycięstwo naszej drużyny w tym sezonie. Niestety nie udało nam się zatrzymać pozycji lidera, za sprawą kolejnego zwycięstwa drużyny Iskry Pszczyna, która wczoraj podejmowała zespół z Woszczyc i mimo bardzo dobrej dyspozycji gości pokonała ich 3:1.
Przed nami kolejne spotkanie - w najbliższą niedzielę o godzinie 15:00 gościć będziemy u siebie drużynę Czarnych Piasek, która w ostatniej kolejce urwała punkt silnej drużynie ZETu Tychy, emocji zatem nie zabraknie! Oprócz kontuzjowanych zawodników w meczowym składzie zabraknie Adama Tendery, który z powodu zdobytej czwartej żółtej kartki będzie zmuszony pauzować mecz, jednak niesieni dopingiem zawodnicy LKSu będą walczyć na pełnych obrotach.
Serdecznie zapraszam!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości