Grad bramek w Suszcu

Grad bramek w Suszcu

Niedzielne starcie z liderem tabeli było ostatnim wyjazdowym spotkaniem LKSu na wiosnę. Nasi zawodnicy wiedzieli, że nie będzie łatwo z uwagi na imponujący bilans spotkań rywali (12 zwycięstw, 3 remisy i jedna porażka). Niezawodni kibice jak zwykle dopisali licząc na dobre sportowe widowisko. Zapewne nie pożałowali tak spędzonego popołudnia, a to za sprawą aż dziesięciu bramek które padły w tym spotkaniu, a okazji by było ich więcej nie brakowało.

Od samego początku spotkania graliśmy ofensywnie, co kilka chwil stając przed szansą zdobycia bramki. Jako pierwszy piłkę w siatce umieścił Dawid Bujak, który mocnym strzałem pokonał Mateusza Bąka. Kilka minut później odpowiedzieli gospodarze pokonując naszego bramkarza po składnej dwójkowej akcji. Niedługo potem wyszliśmy ponownie na prowadzenie kiedy to Tomasz Kapica otrzymał podanie za plecy obrońców i pewnie wykorzystał szansę. Gracze Krupińskiego z kolei wykorzystywali nasze błędy w obronie i słabszy dzień Marka Matusza. Nie pozostawaliśmy jednak dłużni i odrabialiśmy straty. Po mocnym pressingu zawodnicy z Suszca stracili piłkę na wysokości szesnastki, tą przejął Artur Moroń i dograł do Bujaka,  który w sytuacji "sam na sam" pokonał bramkarza gospodarzy po raz kolejny. Do gwizdka zwiastującego przerwę udało się nam wyrównać za sprawą Kapicy, który przyjął piłkę na klatkę piersiową i uderzając z woleja dopisał sobie czternastą bramkę w tych rozgrywkach. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy przed szansą objęcia prowadzenia stanął Adam Komraus, który niestety nie wykorzystał sytuacji oko w oko z bramkarzem nie trafiając w światło bramki. Taka sytuacja na murawie dawała nam nadzieję na urwanie liderowi chociażby jednego punktu. Po przerwie obraz gry zmienił się. Gospodarze często przedzierali się przez przesuniętą w okolice połowy linię obrony LKSu przez co kilkukrotnie stawali przed szansą zmiany wyniku i to po właśnie po jednej z takich akcji wrócili na prowadzenie, kiedy bezpośredni pojedynek z Matuszem wygrał Fojt. Zwycięstwo przypieczętował Marek Kumor bramką zasługującą na miano "stadionów świata", kiedy to wybitą z okolic pola karnego przez naszych obrońców piłkę precyzyjnym strzałem z woleja z trzydziestu metrów w samo "okno" nie pozostawił złudzeń naszym zawodnikom.

Ostatnie spotkanie już za tydzień w sobotę o godzinie 17:00 - tym razem z ostatnią drużyną w tabeli, naszymi rywalami o tytuł mistrza klasy C z poprzedniego sezonu - LKS-em Krzyżowice. Standardowo zapraszam! Po meczu świętować będziemy zakończenie sezonu :))
 

Więcej informacji na temat tego spotkania TUTAJ (KLIKNIJ).

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości